To nie jest ani czarna, ani komedia, to w ogóle nic nie jest. Kilku amatorów realizuje swoje absurdalne pomysły, które ani nie śmieszą, ani straszą, ani ziębią, ani grzeją, a jedynie żenują. Są - a jakże - ludziska, które widzą w tej produkcji wyżyny kina czeskiego przełamane angielskim. Z tego jedynie wynika, że udało się już specom od relatywizmu i popkornizmu wymieszać białe z czarnym oraz dobre ze złym i unormować przeciętny gust na bardzo niskim poziomie. Począwszy od prostackiego scenariusza poprzez trywialne dialogi po grę aktorską na poziomie "Neo-Nówki" temu filmowi mówię "nie".